sobota, 18 kwietnia 2015

Taborety w stylu folk, zdobione metodą decoupage

Jako, że jest weekend, przyszedł czas na odpoczynek. A co jest lepszym odpoczynkiem, niż poświęcenie czasu dla swojego hobby? Dobrze jest też usiąść na chwilę, np. na pięknych taboretach, które dostały nowe życie dzięki technice zdobienia decoupage!




Chyba każdy z Was zetknął się ze zwykłymi, drewnianymi taboretami, które pozwalają urządzić kącik do siedzenia nawet w małym pomieszczeniu. Łatwo je schować pod stół, jednak raczej nie są meblami, który (szczególnie po wielu latach użytkowania) dodają uroku wnętrzu. Chyba, że... puścimy wodze fantazji, poświęcimy trochę czasu i stworzymy z nich prawdziwe dzieła sztuki użytkowej!

Taboret przed metamorfozą
Metoda decoupage idealnie nadaje się do zdobienia mebli. Można dzięki niej nadać przedmiotom nowe życie i niebanalny, oryginalny wygląd. Ja swoje zniszczone wieloletnim użytkowaniem taborety postanowiłam ozdobić w stylu folk. Będą świetnie wyglądały w kuchni urządzonej w stylu pomieszania nowoczesności z tradycyjną, wiejską kuchnią. Motywy regionalne są obecnie bardzo modne, a jak się nam moda znudzi, zawsze można je przemalować :) Moi domownicy zakochali się w nowej odsłonie taboretów, mam nadzieję, że i Wam się spodobają. A może spróbujecie zrobić podobne?



Sposób wykonania:

Najpierw musiałam wyczyścić stare taborety. Zajęło to trochę czasu, ponieważ trzeba było pozbyć się starego lakieru, którymi pokryte były meble. Wykorzystałam do tego na początek papier ścierny nr 80, później nr 120. Zeszlifowane taborety umyłam wilgotną ściereczką, żeby oczyścić je z pyłu.

Czas na farbę akrylową. Nałożyłam dwie warstwy. Po wyschnięciu każdej przetarłam mebel papierem ściernym nr 240. Kolejnym krokiem było zdobienie. Wybrałam kolorowe serwetki w folklorystyczne wzory. Oddzieliłam tylko górną warstwę ze wzorem i nakleiłam w wybranych miejscach klejem do decoupage'u. Po wyschnięciu kleju trzeba było sprawić, żeby wzór "stopił się" z taboretem. W tym celu sześciokrotnie pomalowałam mebel lakierem akrylowym. Co drugą warstwę szlifowałam papierem ściernym nr 120.

Ostatnią warstwę zabezpieczającą stanowił lakier jachtowy. Po jego wyschnięciu farba stała się odporna na ścieranie, a taborety ładnie lśniły. Jeszcze tylko wszystko musi dokładnie wyschnąć i można cieszyć oczy ( i inne części ciała) nowymi mebelkami!




Podobają się Wam moje taborety po metamorfozie? Jeśli macie jakieś pytania, pomysły i sugestie, smiało komentujcie! Zapraszam także do kontaktu mailowego lub przez facebooka:

https://www.facebook.com/afrablog
afrapoczta@gmail.com







2 komentarze:

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *